Tuesday 23 February 2016

Co nagle, to... ;)

Jako, że remont jeszcze się nie skończył a rączki świerzbiły, zmajstrowałam przepiśnik z tego, co było pod ręką. Niestety dopiero na zdjęciach zobaczyłam jak wkładki gryzą się z okładką... Dwa różne style... Ech...
Najbardziej mi się podoba... tkanina na której leży notes :D




nieszczęsna przekładka... jedna z czterech...




7 comments:

Arleta said...

fantastyczny

Mona_63 said...

Eeeee... dziękuję...? :D

Alosha said...

E tam, wcale się tak bardzo nie gryzą! :)
Przepiśnik cudny, trochę nietypowa "orientacja" :D

Florens said...

Co Co się gryzie? Chyba przepisy :D Fajny jest!

Mona_63 said...

Chodziło mi o to, żeby móc go zawiesić na gałce od szafki :D

Mona_63 said...

Przepisy to się wdraża ;D Jesteście niemożliwe dziewczyny... Tu by się przydała konstruktywna krytyka :*

Bożena said...

No to ja napiszę tak:
Na początek dodam,że artystką nie jestem. Ale Pani Mono sama Pani stwierdziła, że dzięki takim kreatywnym osobom z różniastymi inspiracjami mamy i szaleństwo, i różnorodność /chodzi o Was szanowne Panie artystki/. Czasami emocje sięgają zenitu przeglądając te małe arcydzieła. Ja doświadczam tego za każdym razem. Czasami obiecuje sobie, że zaglądać nie będę, bo przy Was czuję się taka... nijaka. Szaleje Pani Dorota, uwielbiam prace Pani Izy, teraz jeszcze ta Cebulowa. A co do przepiśnika, to po prostu jest inny. Jak dla mnie kolory świetne, i jak widać jeszcze się nie pozjadały. Tylko ja zamiast tej ślicznej tkaniny, jako tła użyłabym tej beżowej narzuty. Ale to tylko takie nic nie znaczące, moje zdanie.